Archiwum bloga

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 1

Jestem co raz bardziej spięty czekając aż Hermiona przyjedzie do Nory. Ostatnim razem widzieliśmy się podczas Bitwy o Hogwart, gdzie czule się całowaliśmy. Potem jakoś tak się stało, że pojechałem z rodziną do domu, Harry na Grimmauld Place 12, a Hermiona pojechała odnaleźć swoich rodziców, żeby przywrócić im pamięć. Pamiętam, że pożegnaliśmy się wtedy, ale to było takie szybkie i dziwne. Szczerze to nie wiem co teraz będzie między nami, mam nadzieję, że porozmawiamy o naszych uczuciach i nic się nie zmieni. Pisaliśmy do siebie, ale nie poruszaliśmy tego tematu. Nie chcę wracać na etap najlepszych przyjaciół. Od Bitwy minęły trzy miesiące. Obecnie społeczność Czarodziei powoli wraca do normy, Hogwart został już odbudowany, a Aurorzy wyłapali większość byłych Śmierciożerców, którzy nie polegli w walce. 
- Ronald! Chodź tu! - krzyczy z kuchni moja matka. 
Nie chce mi się schodzić tyle stopni w dół, ale w końcu przypominam sobie, że mogę się deportować co też robię.
- Na brodę Merlina! - Deportuję się trochę zbyt blisko mamy, przez co prawie traci równowagę. 
- Przepraszam! - śmieję się na co obdarza mnie zirytowanym spojrzeniem. - Dlaczego mnie wołałaś? 
- Chciałam żebyś mi pomógł z uprzątnięciem tego bałaganu. - wskazuje ręką na nieskazitelnie czysty salon. No może oprócz pustego opakowania po czekoladkach. 
- To nie takie trudne wyrzucić opakowanie po słodyczach. - prycham i zaklęciem spalam to czego tak bardzo chciała się pozbyć.
- Tak naprawdę chciałam z tobą porozmawiać. - wzdycha i gładzi mnie po mojej czuprynie mimo, że ledwo co dosięga. - To.. co się dzieje między tobą a Hermioną? 
Mogłem się tego spodziewać. Już kilka razy w czerwcu oraz lipcu próbowała to ze mnie wycisnąć, ale zawsze miałem jakieś wymówki. Może to dlatego, że zwyczajnie nie wiem co odpowiedzieć? 
- Hmmm... mamo... - miesza mi się. - My... nie wiem. Pocałowaliśmy się podczas Bitwy, a potem szliśmy za rękę, krzyknąłem też coś w stylu, że jest moją dziewczyną. Z resztą wiesz, że w szóstej klasie byliśmy ze sobą blisko. - wzdycham. - Szczerze to nie wiem co teraz nas łączy. Pisaliśmy listy to oczywiste, ale nie poruszaliśmy TEGO tematu.
- W takim razie będziecie mieli teraz czas na porozmawianie o zaistniałej sytuacji. Mam nadzieję, że wam się ułoży. To wspaniała dziewczyna, a ty już długo się w niej podkochujesz. - przytula mnie i mimo, że z początku chciałem zaprzeczyć wiem, że to co mówi jest prawdą. 
- Pójdę na ogród zobaczyć co Ginny robi. - oznajmiam i gdy stoję przy drzwiach dodaję; - Dzięki mamo.
Odpowiada mi uśmiechem i wraca do przygotowywania kolacji. 
Gdy wychodzę na podwórko zauważam rudą dziewczynę śmigającą na miotle i rzucającą kaflem do pętli. 
- Hej! - witam się. Ląduje i podchodzi do mnie. - Zastanawiałem się kiedy Harry przyjeżdża? Jak zwykle wypadło mi z głowy. - specjalnie ją podpuszczam, bo wiem, że odlicza każdy dzień. 
- Pięć dni. Już nie mogę się doczekać, a ty? - pyta podekscytowana. 
- Ta, ja też. Muszę iść, niedługo przybędzie Hermiona. - uśmiecham się i deportuję do swojego pokoju, bo nie chcę słuchać docinek siostry. 
Przebieram się w dresy i czarną koszulkę, a następnie kładę się na łóżku i patrzę w sufit. Chyba na trochę przysypiam, bo budzi mnie wołanie mamy z dołu. Zeskakuję z łóżka i zbiegam szybko po schodach, chyba dlatego, że chcę trochę przeciągnąć to spotkanie.
Moje stopy przylegają do podłogi, gdy widzę JĄ. Jest jeszcze piękniejsza niż ostatnim razem. Włosy spływają jej gęstymi falami na łopatki. Jej piękne, orzechowe oczy wpatrują się we mnie, a ja w nią. Nie myśląc za wiele chwytam jej torbę, a potem sięgam po jej dłoń i teleportuję nas do mojego pokoju. Nie chcę mieć widowni. 
- Tęskniłem za tobą. - wypada mi z ust, a ona rzuca mi się na szyję. Wdycham ten cudowny zapach jej włosów. To lepsze niż Amortencja. 
- Ja za tobą też, ale nie musiałeś mnie tak porywać. - chichoczę i chce pocałować mnie w policzek, ale ja nieświadomy jej czynu odwracam twarz tak, że celuje w usta. 
Od razu na jej policzki wkradają się rumieńce, jestem pewny, że ze mną dzieje się to samo.
- Przepraszam, ja... - urywa i patrzy na mnie niepewna co powiedzieć.
- Chyba najwyższy czas określić to co dzieje się między nami. - gładzę ją po policzku i dziwi mnie to, że nie jestem zawstydzony, gdy to mówię, chociaż zawsze było na odwrót.

notka od autorki: rozdział trochę krótki i nie dzieje się zbyt wiele, ale mam nadzieję, że mimo wszystko się podobał. Z góry przepraszam za błędy interpunkcyjne, ale od razu uprzedzam, że mam z tym problem. Jestem otwarta na wszelką (uzasadnioną) krytykę. Jeżeli nie lubisz tego pairringu i zamierzam mnie za to skrytykować to po prostu nie czytaj :). Oprócz tego tak żebyście wiedzieli kto jest autorką to jestem to ja - Amelii :). Możecie się ze mną skontaktować na ten e-mail - nette.hemsworth@gmail.com. Jak na razie dopiero pracuję nad wyglądem bloga. Mam nadzieję, że cieszycie się, że powstało fanfiction o romione, bo w polsce nie ma ich zbyt wiele (o nich).